Tuesday, July 16, 2013

Statystyki Vasastan

Skandynawska prasa, zwłaszcza ta lokalna, lubuje się w statystykach. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Kiedyś zdarzyło mi się mieszkać w Danii i na zajęciach językowych statystyki pojawiały się pod każdą postacią; czytanki, pracy domowej do napisania, w zadaniu egzaminacyjnym. Może była to część metody nauczania, ale my zawsze żartowaliśmy, że to sposób prasy na tworzenie newsów w kraju, w którym za wiele się nie dzieje (czyt. nie ma większych katastrof, o których lubią rozpisywać się media). 
Wczoraj trafiła do mnie lokalna gazeta i temat główny bardzo mnie zaintrygował - "Knajpa stała się drugim domem". Dla kogo? Dla mieszkańców Vasastan (jedna z dzielnic Sztokholmu), do których ja między innymi się obecnie zaliczam. Artykuł zaś bazował na najnowszej .... statystyce sprowadzającej zwyczaje obiadowo-kolacyjne mieszkańców dzielnicy do liczb.
Na Vasastan kryzys najwidoczniej nie zawitał, bo aż 58% mieszkańców dzielnicy stołuje się poza domem co najmniej raz w tygodniu. Rekordziści, którzy stanowią 4% mieszkańców, jedzą poza domem każdego dnia!
Zdecydowana większość mieszkańców dzielnicy pozostaje jej wierna i nie jada poza jej granicami. Przyznam, że dostęp do kafejek, restauracji i barów był jednm z punktów, który zadecydował o tym, że ja również zdecydowałam się tu osiedlić. Aż tak często nie przesiaduję w restauracjach, ale lubię atmosferę jaką ich obecność tworzy. 

Jednym z kultowych miejsc Vasastan jest Cafe Tranan. Położona tuż przy Odenplan restauracja serwuje podobno przepyszne dania kuchni szwedzkiej. Jeszcze nie miałam okazji tam jeść, miałam kilka podejść, ale zazwyczaj nie było już miejsc. Poza tym miejsce bywa strasznie zatłoczone, więc ciężko się tam rozmawia, ja zaś lubię jeść w towarzystwie. W każdym razie plan jest taki, by kiedyś jednak tego miejsca i jedzenia doświadczyć.


 Źródło: Momondo

 Źródło: SvD

Jak donosi artykuł, bywalcy kawiarni podobno twierdzą, że restauracja stała się ich salonem lub balkonem, którego nie mają w domu. Hmmm, może gdyby mniej tam bywali, łatwiej byłoby o ten balon w domu ;)

Pozdrawiam
Marta