Gnalam dzis szybko po pracy do domu, bo mialam.... zabukowana pralke. Bukuje juz od trzech miesiecy, ale nadal ciezko idzie mi sie przyzwyczaic do tego systemu. Nigdy wczesniej nie zastanawialam sie nad tym, jak to dobrze jest miec pralke w domu i moc z niej korzystac wedle uznania, no moze za wyjatkiem godzin nocnych, bo po prostu byla i juz. Byla to najbardziej oczywista rzecz na swiecie, jak sie okazuje, nie w Szwecji. Pralka tutaj to dobro luksusowe. Nie, nie ze wzgledu na cene, kosztuje tyle ile w innych czesciach Europy. Tylko rzadko kto ma na nia miejsce w domu, przynajmniej w lazience. Moja lazienka jest taka mini, ze gdybym zdecydowala sie wstawic do niej pralke, to juz bym nie weszla do tej lazienki. Znaczy pralka albo ja. Zatem jesli macie pralke w lazience, a do tej pory wydawala sie, ze wasza lazienka jest mala, to chcialabym wyprowadzic was z bledu - dysponujecie salonem kapielowym!!!
Moje wynajmowane mieszkanie jest na tyle duze, ze spokojnie moglaby sie tu zmiescic pralka - metraz to 55 metrow. Ale kto by sie takim czyms przejmowal, skoro mozna skorzystac ze wspolnej pralki, co czyni znaczaca liczba Szwedow. Zastanawiam sie, jak moze im nie brakowac pralki w domu. Ale moze to jest tak, ze jak ktos takiego luksusu nie doswiadczyl , to moze nie wie nawet, co traci.
Ostatnio o malo nie parsknelam smiecham, gdy uslyszalam opinie z ust Szweda, ze Szwedzi nie kupuja pralek, bo to drogi sprzet. Zobaczcie jak przez takie przesady ludzie sami sobie utrudniaja sobie zycie (akurat ci znajomi maja bardzo duze mieszkanie, a nawet spora lazienke, bo w nowym budownictwie, w ktorej mogliby spokojnie zmiescic kilka pralek. Wola jednak nosic pranie do piwnicy w sasiednim budynku.
Panuje opinia, ze to ekologiczne. Jakos mnie to nie przekonuje. Z trudem zapelniam jedna pralke, bo to sa wielkie bebny przemyslowe, wiec nie sadze by to bylo ekologiczne. A takich osob jak ja jest tu cale zatrzesienie. Sztokholm to podobno jedno z najwiekszych skupisk singli w Europie.
W kazdym razie tesknie za moja pralka, ktora zostala w Polsce. Tesknie za luksusem korzystania z niej o dowolnie wybranej porze (poza mocno nocna oczywiscie :).
Jutro zbieram sie do Polski i na pewno nie omieszkam skorzystac z luksusu pralki w domu :)
Pozdrawiam Was serdecznie
Marta
Cześć Marta! Na początku Roku chciałabym złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia - zdrowia, szczęścia i miłości :)
ReplyDeleteCo tak na Twoich blogach cicho? :) Wszystko ok?
Artykuł o pralkach - bardzo fajny. Łapię się teraz na tym, że oglądając szwedzkie wnętrza od razu sprawdzam, czy w łazience stoi pralka, czy też nie :)
Czekam na kolejny równie wciągający post.
Pozdrawiam serdecznie!
Kasia
Marta pewnie pierze :)
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie_noworocznie :)
Kasiu, Dani wszystkiego co najlepsze w 2012 roku. Mam nadzieję, że wy, jak i również wszyscy odwiedzający mojego bloga mieliście dobry start w Nowy Rok!
ReplyDeleteNie pisałam, bo byłam w Polsce i mój szwedzki blog leżał nieco odłogiem. A w Polsce korzystałam między innymi z dobrodziejstw typu pralka, wanna czy samochód (ekologia, chodzenie na piechote do pracy ma swoje dobre strony, ale czasami po prostu ma straszną ochotę usiąść za kółkiem.
Jeden post już czeka, tylko nie mogę się przybrać, by przelać go na pa.. komputer znaczy.
A co do szwedzkich łazienek, nie wiem do końca jak jest z obecnością pralek, ale jedna rzecz którą można zaobserwować, to rury na wierzchu. Wszędzie. O tym też przybieram się napisać.
ReplyDeleteHa ha, Marta, no właśnie RURY! Pisałam dzisiaj o tym i wkrótce na moim blogu ukaże się na ten temat wzmianka :). Na razie czeka w poczekalni :).
ReplyDeleteTe rury to tragedia. W Polsce nie do pomyślenia :)
Pozdrawiam serdecznie!
Zastanawiałam się, dlaczego te rury są zawsze na wierzchu. Ktoś wysunął teorię, że to ze względu na zagrożenie zamarźnięciem wody w rurach. Znów się uśmiałam, bo mało prawdopodobne, by w mieszkaniu temperatura spadła poniżej zera. Inna teoria głosi, że to ze względu na funkcjonalność, że jak coś się zepsuje, to ma się łatwiejszy dostęp do rury. W to jestem już bardziej skłonna uwierzyć, ale nie uważam, by był to dobry powód by rurami szpecić łazienkę.
ReplyDeleteCzekam zatem na Twój wpis o rurach :)