Sunday, December 18, 2011

Swiatecznych zakupow szal

Nie przepadam za robieniem zakupow, tym bardziej w okresie swiatecznym. Chyba ze najdzie mnie natchnienie i wtedy w jeden dzien nadrabiam wszystkie zakupowe zaleglosci. Dzisaj musialam sie zmusic, by sie w koncu wybrac. Wprawdzie wiekszosc prezentow kupilam juz wczesniej badz przez Internet, ale musialam cos sobie sprawic na impreze swiateczna, ktora sie nam szykuje w pracy. Nie zebym nic w szafie nie miala, ale okazalo sie, ze z rzeczy imprezowych zdazylam w miedzyczasie "wyrosnac".
Na zakupy wybralam sie w niedziele po poludniu, celowo, bo wiedzialam, ze wtedy ruch jest juz zdecydowanie mniejszy. Tak wygladala dzis wieczorem jedna z glownych ulic zakupowych.









Pieknie przystrojona witryna jednego ze sztandarowych sztokholmskich domow handlowych z tradycjami.





Dzisiaj spadl pierwszy snieg w Sztokholmie. Padalo tak, ze rozmokla cala moja zakupowa torba, bo dostalam papierowa. Caly czas balam sie, ze rozpadnie sie w pewnym momencie i wszystko wyladuje w brudnej, sniegowej brei. I rozpadla sie, ale na szczescie dopiero po tym jak przekroczylam prog domu.

Przy okazji kupilam prezent sobie - bizuterie ze sklepu Brothers & Sisters. Wlasciwie to szukalam prezentu urodzinowego dla kolezanki i tez jej cos kupilam, ale jak zaczelam ogladac, to wpadlam totalnie. Maja taki fajny system, ze wisiorki i lancuszki mozna wybrac oddzielnie, a wszystko w bardzo przystepnych cenach.



Bardzo spodobal mi sie wisiorek z napisem "kärlek" czyli po szwedzku milosc. Po szwedzku, w przeciwienstwie do angielskiego, nie brzmi to tak tandetnie, chyba dlatego ze slowo nie jest tak wyswiechtane i ograne na wszelkie mozliwe sposoby.



Potrzebowalam jeszcze czarnej kredki i postanowilam w koncu wpasc do sklepu Face Stockholm, lokalnej marki makijazowej. Miala byc tylko jedna rzecz, a finalnie w torebce wyladowalo wiecej niz sie spodziewalam.



Kredka zostala juz wyprobowana i musze powiedziec, ze jest genialna. Zdecydowanie udany zakup!

Pozdrawiam cieplo
Marta

6 comments:

  1. Marta, blog świetnie się zapowiada. Z chęcią będę zaglądać :)
    Wisiorek bardzo ładny! Rzeczywiście "kärlek" brzmi zupełnie inaczej niż na przykład wyświechtane "love".
    Będziesz się chciała uczyć szwedzkiego, czy angielski zupełnie Ci wystarcza?
    Czekam na ciąg dalszy. Trzymaj się ciepło!:)
    Kasia

    ReplyDelete
  2. Ciesze sie z Twoich odwiedzin :)
    Angielski wystarcza w zupelnosci, kazdy, po prostu kazdy mowi tu w tym jezyku. Szwedzkiego bede sie jednak uczyc, bo chce. Bardzo mi sie podoba. 16 stycznia w koncu zaczynam kurs, wczesniej sie nie dalo, bo tylu bylo chetnych.

    ReplyDelete
  3. Nasza klientka ze Sztokholmu też mówiła, że umiejętność szwedzkiego nie jest tam potrzebna. Bardzo chciałabym się go nauczyć, bo go lubię i bardzo mi się podoba. Poszczególne słowa i zwroty - na razie tym mogę się poszczycić :), a na kurs na razie nie mam niestety czasu. Krąży opinia, że nie jest to język łatwy, a najtrudniejszy ze skandynawskich to podobno fiński :) Hmmm...
    Świetnie, że już od stycznia zaczynasz!

    ReplyDelete
  4. To prawda, szwedzki jest naprawde prosty. Kiedys zapalalam ogromna miloscia do dunskiego, zapisalam sie na kurs i naprawde szybko uczylam sie kolejnych zwrotow. Gramatyka jest bardzo prosta we wszystkich jezykach skandynawskich poza wspomnianym przez ciebie finskim.
    Od paru lat jest naprawde sporo kursow, zwlaszcza w rejonie Gdanska, bo uniwesystet moze sie tam poszczycic katedra skandynawistyki.

    ReplyDelete
  5. Super blog i piękne zdjęcia :) Ta witryna sklepowa - ach! :) Samo patrzenie sprawia wiele radości :)

    ReplyDelete
  6. Marta też chciałam uczyć się kiedyś duńskiego, bo uwielbiam ich design, architekturę i wnętrza, ale jednak szwedzki wydaje mi się ładniejszy :)

    Tak, mamy na UG Skandynawistykę i nawet przemknął mi miesiąc temu pomysł, żeby dowiedzieć się czegoś więcej w tym temacie, ale na razie to niestety odpada. Chyba, że udałoby mi się wydłużyć dobę o kilka godzin ;)

    ReplyDelete